wtorek, 27 lipca 2010

Głupio się przyznać, czyli luźna refleksja.

Przejmuję się RPG. Przejmuję się tym, co pojawia się w grze. Czasem się tak zdarza (nie zawsze) że nagle to jest we mnie, w środku.
Dużo myśli, których trudno się pozbyć. Nawet nie nazwę tego immersją. "Limbo"?

To tak samo, jak z książkami. Chodzi o historię, dramatyzm. Wyróżniające się postacie. Część z tych opowieści zostaje z nami i dlaczego z RPG nie miałoby być tak samo?

Zauważyłam też, że jeśli "poczuję" w ten sposób historię lub postać; całkiem nieźle wychodzi mi tworzenie epilogów. Smutnych, fatalistycznych - nigdy nie jest to happy-end.
Może udaje mi się pokazać dramatyzm bez przerysowania, komiksowego heroizmu? Może coś innego jest przyczyną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz